Śpiewak nie był sam
TOMASZ SMORAWIŃSKI (48 LAT) Z KRAKOWA: – Jacka poznałem 20 lat temu po jednym z jego koncertów. Rozmawialiśmy przez chwilę i była to najważniejsza rozmowa w moim życiu. Potem już go osobiście nie spotkałem. Myślę jednak, że na pewno mnie pamiętał.
MARIANNA BARTOSIK Z WARSZAWY (60 LAT): – Nie mogło mnie tu nie być. To jedyne, co mogę zrobić, by odpłacić się Jackowi za to, co dla nas wszystkich zrobił.
MATEUSZ FLIS Z SOPOTU (36 LAT): – Wychowałem się na jego piosenkach. Gdyby nie Jacek, nigdy nie poszedłbym na pierwszą demonstrację. Jego teksty przemawiają do mnie jak nic innego. To smutne, że odchodzą tacy ludzie.
DOROTA OKUPSKA SPOD ŁOMŻY (40 LAT): – Był dla mnie wzorem, gdy szukaliśmy wzorów. Stał się autorytetem, gdy je masowo traciliśmy. Jako jeden z nielicznych został sobą, nie poddał się łudzie, nie zdradził siebie i nas…
TOMEK NOWAKOWSKI Z PIASECZNA (27 LAT): – Mam strasznie dziwny dzień dzisiaj – pogrzeb Jacka i ślub przyjaciela. Gdy zastanawiałem się, z czego zrezygnować, pomyślałem, że spóźnię się na ślub. Bo ci, co odchodzą, nie czekają na nas.
Źródło: „Metro”, 26.04.2004 r. – Aneta Borowiec